Przypadek Michala cz.XI
****
Czas plynie nieublaganie. Ani sie obejrzalem i minela polowa listopada. Przez ten czas nic z Wiktoria nie wskóralismy w sprawie Anity Grzeskowiak i wybranych przez nia uczennic. Nie pchnelismy jej ani o krok. Moja kochliwa blogerka wierzac, ze obserwacja anglistki da wymierny rezultat, przekonala sie jedynie, ze gleboka jesien to slaby czas na inwigilacje. Skutkiem bylo zapalenie gardla i tydzien zwolnienia. Ja natomiast liczylem, ze przeplatajac namowy z goracymi randkami ostatecznie skrusze opór Zuzy i przekonam ja, by uchylila choc rabka tajemnicy.
Calkowicie sie przeliczylem. Malo tego, najwyrazniej niezadowolona z mojego wscibstwa dziewczyna zaczela mnie bardziej unikac. Nawet mój dar nie byl antidotum na ta sytuacje. Odpuscilem wiec namolne wypytywanie, bojac sie, ze zupelnie ja zraze do siebie. Jakby nie bylo, to Zuzka byla naszym jedynym punktem zaczepienia do tego, co sie krylo za tajemniczymi wyjazdami dziewczyn z nauczycielka.
Tym sposobem pozostalo tylko czekanie. Na szczescie majac w odwodzie kilka przedstawicielek plci przeciwnej, gotowych na zawolanie bawic sie ze mna niezbyt grzecznie, liczylem, ze nie bede sie zbytnio nudzil.
Jednak oprócz ewidentnych przyjemnosci czekaly na mnie tez takie malo fajne obowiazki, jak rutynowa wizyta u doktora Jaroszewskiego. Poczatek listopada wyznaczal kolejna kontrole lekarska.
Przez trzy kwadranse bylem pewny, ze bedzie to nastepna standardowa wizyta w szpitalu. Mnóstwo badan, jeszcze wiecej medycznego belkotu i ostrzezenie byl o siebie dbal. Taki nudny, ale konieczny obowiazek.
Jakiez bylo moje zdziwienie, kiedy lezac owiniety siecia kabelków za szyba dostrzeglem stojacego obok profesora Jaroszewskiego szpakowatego Mulata w zlotych okularach i lekarskim fartuchu.
Ich ozywiona rozmowa dotyczyla ewidentnie mojej osoby, gdyz co chwila na mnie zerkali. Gdy odkryli, ze ich zauwazylem dyskusja wyraznie sie uspokoila. Profesor Jaroszewski blado usmiechnal sie do mnie ukradkiem.
Zaintrygowala mnie zarówno osoba ciemnoskórego rozmówcy mojego lekarza, ale przede wszystkim ich nietegie miny i sztuczne usmiechy. Ciekawosc zaspokoilem dopiero po kwadransie. W gabinecie Jaroszewskiego dowiedzialem sie co za tym sie kryje.
Po krótkim wprowadzeniu i standardowych zaleceniach oraz poradach profesor przeszedl do rzeczy.
– Michale, staralem sie zgodnie z obietnica utrzymac w tajemnicy twój przypadek. – Zaczal zerkajac w strone drzwi. – Jednak jestem lekarzem i intrygowala mnie ta przypadlosc, tym bardziej, ze jest tak niezwykla i rzadka. Próbowalem czegos sie dowiedziec, zglebic jej niespotykane objawy i… szybko zostalem wylapany w sieci przez Akademie Medyczna Armii Stanów Zjednoczonych, a wlasciwie przez komórke prowadzona przez profesora Harveya Otisa, który zajmuje sie rzadkimi chorobami mózgu, zwlaszcza tymi, które moga byc wykorzystane przez wojsko.
– Czy to ten czlowiek, z którym tak zawziecie pan dyskutowal, gdy bylem badany? – przerwalem pytaniem wywód Jaroszewskiego.
– Tak. Udostepnilem mu twoja karte choroby i musze powiedziec, ze zaniepokoil mnie swoimi wnioskami – stwierdzil powaznie doktor. – Chcialbym, zebys z nim porozmawial. Co ty na to?
– No cóz, w koncu to uraz glowy i do tego mojej wlasnej, wiec posluchajmy, co ma nam do powiedzenia pan Otis – zgodzilem sie.
Po chwili do pokoju wszedl Afroamerykanin, jak ladnie okreslaja politycznie poprawni ciemnoskórych mieszkanców Stanów Zjednoczonych. Badawczym spojrzeniem omiótl moja osobe i kaleczac straszliwie polszczyzne przywital sie swojskim “dzien dobry”.
– Mozemy mówic po angielsku – zaproponowalem, lekko nabuzowany duma, ze daje sobie doskonale rade w jezyku Szekspira.
– Ok. Nie bede zanudzal sie medycznymi sformulowaniami i niuansami – Doktor Otis przeszedl do rzeczy, rozsiadajac sie w wolnym fotelu. – Na to przyjdzie jeszcze czas. To co dzis chce ci powiedziec, to jest sprawa absolutnie pewna i niezbyt dla twojej osoby optymistyczna.
– Dlaczego? – zaciekawilem sie.
– Twój lekarz ostrzegal cie przed nie do konca przewidywalnymi skutkami przypadlosci, która cie dotknela. – Amerykanin z uznaniem spojrzal na Jaroszewskiego. – Uratowal ci zycie, ale moze nie poradzic sobie z tym urazem, który powstal w twojej glowie po wypadku. Ludzi z takimi zmianami w mózgu jest kilkoro na calym swiecie, ale u zadnego z nich nie przebiega to w tak gwaltowny sposób jak u ciebie. Przez to jestes wyjatkowy, ale tez bardziej zagrozony.
– Zagrozony?! Czym!?
– Przyrost tego fragmentu mózgu, który normalnie jest prawie szczatkowy w twoim przypadku jest olbrzymi – Otis zdjal okulary i zaczal obracac je w rekach. – Juz teraz jest dwa i pól razy wiekszy niz normalnie, a badania wskazuja, ze nie zamierza na tym poprzestac. Nie wiem, czy odkryles w jakich sferach mozesz wplywac na innych ludzi, ale twoje wyniki wskazuja, ze mozesz to robic naprawde na niespotykana skale. Jak to w zyciu jednak, cos za cos, jesli rozrost nie zostanie zahamowany i nie ustanie wczesniej czy pózniej odbije sie to na twoim zdrowiu i zyciu.
– Naprawde?!
– Uwierz mi! Przez wiele lat zajmuje sie takimi przypadkami i choc wciaz wiemy niedostatecznie duzo, ale jednak coraz wiecej – oswiadczyl profesor zza oceanu. – Nie jestem w stanie przewidziec czy wplynie to jedynie na niektóre funkcje twojego mózgu czy tez zaatakuje cale cialo. W najlepszym razie jednak czeka cie kalectwo.
– Prosze mnie nie straszyc.
– Nie jest to moim zamiarem i mozemy temu zapobiec, ale musisz zgodzic sie na opracowana przez mój zespól terapie, która spowolni przyrost tej czesci mózgu, a w ostatecznym rozrachunku cofnie go nawet do stanu przed wypadkiem – Amerykanski medyk swidrowal mnie swoim czujnym spojrzeniem. – Nie bedzie to zwiazane z zadnymi trudnymi do zaakceptowania niedogodnosciami. Po prostu dwa razy w miesiacu dostaniesz zastrzyk za uchem. Wprowadzona w ten sposób mieszanka hormonów i leku skutecznie bedzie walczyc z pourazowym przyrostem fragmentu twojego mózgu.
– Brzmi to nieciekawie – jeknalem niezbyt zachwycony wizja Otisa.
– Tylko brzmi, w praktyce jest niezbyt grozne – Usmiech Amerykanina byl z gatunku “wszystko bedzie dobrze”. – Troche mocniejsze i dluzsze uklucie niz przy standardowej szczepionce, a potem mozesz wracac do codziennych zajec. Jesli sie zgodzisz, dzis wróce do Waszyngtonu i przygotuje wszystko, abys jak najpredzej mógl z naszej pomocy skorzystac. Przysle do Polski jedna z moich asystentek, która profesjonalnie sie toba zajmie.
– Jesli konsekwencje moga byc tak powazne jak pan mówi, to nie mam wyboru – stwierdzilem, myslac jednoczesnie, jak bede zyl bez swojego daru. Przyzwyczailem sie do niego i niemalo mialem z nim przyjemnosci. Jednak zycie i zdrowie nie maja ceny.
– Ciesze sie, ze tak stawiasz sprawe. Mówiono mi, ze rozsadny z ciebie chlopak – pochwalil moja decyzje Otis. – Na dzis ci dziekuje. Omówie jeszcze kilka spraw z profesorem i wracam do Stanów.
Moja wizyta w szpitalu dobiegla konca. Dala mi mocno do myslenia. Jednoczesnie dotarlo do mnie, ze mocno rozwiala moje marzenia. Raczej nie powinienem nastawiac sie, na swawolna starosc urozmaicona romansowaniem z mlodymi kobietami. Kicha, ale co zrobic.
****
Staralem sie wyprzec ze swiadomosci rewelacje doktora Harveya Otisa, ale nie bylo to latwe. Przez kilka kolejnych dni chodzilem markotny, nie szukajac nawet okazji do pocieszenia w ramionach którejs z moich kochanek. Jak dlugo jednak moglo to trwac? Bylem zbyt mlody, a takze spragniony zyciowych uciech i przygód by zbytnio nurzac sie w smetnym nastroju. Poza tym, skoro mój dar mial zostac mi odebrany, to dopóki go mam, to powinienem z niego korzystac.
W zwiazku z tym, ze Wika wciaz walczyla z choroba, a Zuza, chyba nieco rozczarowana moim nagabywaniem w sprawie anglistki i jej ciemnych sprawek byla mniej chetna na igraszki, skupilem swoje “kudlate” mysli wokól Anastazji i Bogny. Nie sadzilem jednak, ze kolejna przygoda erotyczna przybierze taki obrót. Wiedzialem natomiast kiedy i z kim to nastapi. Dyrektorke lekko sobie odpuscilem, nie bedac pewny, czy wizyta w moim domu byla po jej mysli. Tymczasem najblizszy weekend, a dokladniej w piatek i sobote mialem zostac sam na gospodarstwie, co sprawialo, ze rozwijal sie przede mna duzy wachlarz mozliwosc. Po krótkim okresie milosnego postu, mialem ochote na duzo seksu, a na drodze naturalnej selekcji to siostrzenica pani Grzeskowiak miala zaspokoic moje pragnienia. To co z tego wyniklo zupelnie mnie zaskoczylo i przeroslo najsmielsze oczekiwania.
Okolo siedemnastej w piatek bylem juz gotów na to, co zgotowal mi mój dar. Pachnacy i napalony zerkalem z niecierpliwoscia w strone drzwi wejsciowych. Kwadrans wczesniej wyslalem Nastce sms-a informujacego, ze jestem sam w domu i – niczym Kubus Puchatek – mam ochote na male co nieco. Odpisala, ze postara sie byc jak najszybciej, ale musi jeszcze cos zalatwic. Ok, byle nie trwalo to za dlugo.
Kiedy wiec uslyszalem skrzypienie na tylach naszej posesji serce zabilo mi szybciej. Rzadko uzywalismy tego wejscia, zywoplot coraz mocniej je atakowal i ojciec planowal likwidacje furtki. Na razie jednak byla, a kod do niej znala jedynie rodzina i doslownie kilka osób spoza niej. Niedawno zdradzilem go Anastazji.
Musialem miec arcyciekawa mine, gdy po otwarciu drzwi na taras ujrzalem Marceline. Totalne zaskoczenie.
– Czesc Michal! Nie rozdziawiaj geby, bo pomysle, ze nie chcesz mnie widziec. – Przywitala sie od progu.
– Czesc Marcela, sluchaj, zawsze mozesz do mnie wpadac. Doskonale o tym wiesz, ale akurat teraz… – Musialem ja z bólem splawic, choc scenariusz z nia i Nastka juz przerabialem. Watpilem jednak, by miala na niego ochote po raz kolejny. Juz poprzednim razem miala sporo watpliwosci i podejrzen.
– Przyszlam nie w pore? – Przyjaciólka zorientowala sie natychmiast. – Sorry, ale jakos mi bylo smetnie samej w piatek. Od twoich rodziców wiedzialam, ze ich nie bedzie, a gdy przechodzilam zauwazylam swiatlo i…
– Marcela, co sie dzieje?
– Nic, po prostu liczylam na przyjacielski wieczór – wyznala z usmiechem. – Jakis dobry film, przekaski i mile spedzony czas, ale chyba masz bardziej konkretne plany?
– Troche tak, ale…
– Pachniesz jak drogeria czyli znów cos kombinujesz z jakas laska, co? – Ciemne oczy swidrowaly mnie niczym tarcza Anna tunel metra.
– Posluchaj…
Nie dane mi bylo dokonczyc zdania, bo odezwal sie dzwonek u drzwi wejsciowych. Nastka wreszcie wyrwala sie z domu.
– Kto to? – zapytala Marcelina.
– Anastazja, ta sama co na imprezie u ciebie – wyjasnilem szybko.
– Wiem, pamietam. – Przyjaciólka byla wyraznie zawiedziona. – Rozumiem, ze jestem piatym kolem u wozu.
– Sorry Marcela, wynagrodze ci to – stwierdzilem, myslac tylko o dziewczynie za drzwiami. – Moze wpadniesz do mnie jutro?
W odpowiedzi otrzymalem wzruszenie ramion, a zaraz potem widok zmierzajacej w strone tarasowych drzwi przyjaciólki. Powinienem zareagowac inaczej, ale w tym momencie myslalem tylko fiutem. A ten kazal mi biec w strone drzwi, skad dolatywal natarczywy dzwiek dzwonka.
Cale szczescie, ze darowalem sobie pospieszne powitanie polaczone z otwarciem wrót swojego domostwa. Czemu? Dlatego, ze na ganku nie bylo, tak jak tego oczekiwalem, Anastazji. Chcac jak najmniej rzucac sie w oczy, wtulona w sciane stala tam seksowna pani dyrektor szkoly.
– Bogna?! – wydusilem z siebie zaskoczony.
– Witaj przystojniaku, wpuscisz mnie do srodka?
Bylem zdezorientowany, wyminela mnie, ocierajac sie biustem o mój tors i weszla do srodka. Szybko zamknalem za nia drzwi, ludzac sie, ze nie przyszla sie pieprzyc. Ani ja, ani ona nie pragnelismy ujawniac swoich schadzek przed innymi. Równiez przed Anastazja.
– Cos sie stalo? – zapytalem zdawkowo.
– Nie jestes chyba zbyt zadowolony z mojej wizyty? – Badawczo zlustrowala mnie dyrektorka. – To dla mnie nowosc, bo zazwyczaj slinisz sie na mój widok.
– Nie, no cos ty! Zaskoczylas mnie tylko. – Mina nadrabialem swoje tlumaczenie. – Nie spodziewalem sie ciebie tutaj.
– Ja tez tego nie planowalam, ale ostatnio zaniedbujesz mnie i brak mi seksu z ulubionym uczniem, – Mówiac to, zatrzepotala rzesami. – Niespodziewanie maz wyjechal kilka godzin temu, a ja nie mialam zadnych planów na dzis. Do tego myslalam o tobie ostatnio, a slyszalam na korytarzu w szkole, ze jestes sam w piatek i sobote.
– No tak, wszystko sie zgadza – mruknalem, przeklinajac w duchu nierozsadne uzywanie daru. Z d**giej strony Bogna mogla mi zaoferowac mnóstwo ciekawych doznan. Zaskakujaca wizyta szefowej belfrów podzialala na mnie stymulujaco. Podniecenie szybko przelozylo sie na sztywnosc w kroku.
– Piatkowy wieczór to nie jest czas na samotnosc – Z przekonaniem stwierdzila dyrektorka, lapczywym spojrzeniem omiatajac wybrzuszenie w okolicy mojego rozporka. – Podjechalam wiec pod twój dom i stwierdzilam, ze jestes w srodku. Do tego, sam samiutenki i na pewno steskniony. Czyzbym sie mylila?
Nie bylem w stanie odpowiedziec twierdzaco na jej pytanie, choc w kazdej chwili mogla zapukac do moich drzwi Anastazja. Zreszta, nawet gdybym znalazl w sobie tyle samozaparcia i chcialbym potwierdzic dla dobra sprawy, ze dzis akurat nie mam ochoty na wspólne igraszki, to kolejne argumenty goscia szybko wybily mi z glowy ten pomysl. Bogna zmyslowym ruchem rozpiela plaszcz, pozwalajac mu zsunac sie po ciele i legnac u stóp. Wbilem wzrok w to co krylo sie pod nim. Z wrazenia zamarlem, kontemplujac ponetna panorame kobiecych kraglosci ukryta pod zmyslowym, czarnym gorsetem, dopasowanymi kusymi figami polaczonymi podwiazkami oraz wykonczonymi koronka ponczochami. Dyrektorka sama w sobie byla atrakcyjna babka, ale w tym wdzianku prezentowala sie nad wyraz kuszaco i lubieznie.
– Doskonale, ze jestes. – Tyle bylem w stanie wykrztusic. Reszta byla zachwytem i pozadaniem.
Dopadlem do rozgrzanego ciala Bogny, obsypujac ja dziesiatkami pocalunków. Drzacymi rekami badalem kazdy fragment seksownej bielizny. Gdy juz nasycilem wiekszosc zmyslów, nie bez trudnosci zaczalem rozwiazywac frywolne kokardki, które trzymaly go w calosci.
– Uznasz, ze to bez znaczenia, ale chce to zrobic w twoim pokoju – jeknela glucho dyrektorka.
– Nie wiem czy wytrzymam tyle czasu ile potrzeba na wdrapanie sie na góre, ale spróbowac mozemy – zgodzilem sie, uporawszy sie z polowa wiazan.
Bogna wysliznela sie z moich objec i ruszyla w strone schodów. W ich polowie udalo mi sie dopasc zbiega. Chwycilem brzeg koronkowych majtek. Bogna, niczym nastolatka pokazala mi jezyk i rozesmiala sie, próbujac sie uwolnic. Odniosla polowiczny sukces, bo wyswobodzila sie, ale kosztem utraty fig. Doskonale mi znane, kragle posladki blysnely mi przed oczami, gdy ich wlascicielka piela sie w góre. Tego bylo mi za wiele. Nie przegram w ten sposób z kobieta! Na szczycie schodów po raz d**gi naparlem na uciekinierke i przygniotlem ja do podlogi. Zacisnalem dlonie na gorsecie i szarpnalem z calych sil. Pozostale kokardy puscily w jednej chwili. Lubiezne wdzianko przestalo oslaniac cialo Bogny. Wtulilem twarz w zachwycajace grona jej cycków. Zadowolona kochanka mruczac wyrazala swoja aprobate, dla moich kolejnych poczynan. Wciaz pieszczac dorodne piersi, siegnalem jedna dlonia miedzy rozwarte uda, odnajdujac szorstki mech na lonie oraz wilgotna szparke ponizej niego. Pani dyrektor jak zwykle, szybko stala sie mokra. Zanurzylem palce w lepka rozkosz, czujac, ze podniecenie rozsadza mnie od srodka. Drzemiace we mnie demony, powstawaly z letargu. Nie zwazajac na niewygodna pozycje na schodach, osunalem sie nizej. Bogna podsunela sie i oparla stopy na pierwszym od góry stopniu. Jednoczesnie rozlozyla nogi na boki, najmocniej jak potrafila. Jeknela cicho, gdy jezykiem potarlem jej nabrzmiale wargi sromowe. Kolejnych pieszczot jednak sie nie doczekala, bo z milosnych rozkoszy wyrwal nas dzwiek otwieranych drzwi tarasowych i przeciag. W jednej chwili dotarlo do mnie, ze Nastka wreszcie dotarla do mnie, zawezwana wczesniejszym sms-em.
Oczy Bogny, przed chwila zamglone z podniecenia, zaokraglily sie ze zdziwienia. Zaniepokojona, bezglosnie spytala, kto to moze byc. Uspakajajaco machnalem reka i wskazalem jej drzwi na prawo od schodów.
– To mój pokój – wyszeptalem. – Prosze, ukryj sie w nim.
W innej sytuacji dyrektorka na pewno sprzeciwilaby sie mojej propozycji, ale byla na tyle rozsadna, ze zwinnie podniosla sie i po chwili zniknela za drzwiami mojego pokoju. Odetchnalem na chwile, choc sytuacja byla skomplikowana. Mialem w swoim domu dwie kochanki, z których ta mlodsza nie powinna dowiedziec sie o starszej. Malo tego, obydwie byly napalone i chetne. Ogarnalem sie napredce i ruszylem w dól schodów.
W salonie na dole natknalem sie na Anastazje. Jak zwykle dziewczeco swieza, ufna i usmiechnieta.
– Melduje przybycie – przywitala sie nie wiedziec czemu po zolniersku. – Chociaz nie mamy dla siebie calego wieczoru, bo obiecalam matce, ze wróce kolo dziewietnastej, ale do tego czasu jestem cala twoja.
Przylgnela do mnie namietnym pocalunkiem. Czulem przyspieszone bicie jej serca, drzenie wywolane podnieceniem. Sam wrzalem od wewnatrz, rozpalony krótkim wstepem z Bogna na schodach. Obawiajac sie, ze Nastka wpadnie na pomysl pójscia do mojego pokoju, westchnalem nieco teatralnie.
– Tesknilem za toba – przygarnalem ja do siebie. – Za zarem twoich warg…
Anastazja byla romantyczka. Takie teksty dzialaly na nia jak rozgrzana patelnia na maslo. Roztapiala sie i zapominala o bozym swiecie, gotowa na kazde erotyczne szalenstwo. Przynajmniej w okowach mojego daru.
Podala mi cieple wargi, które zetknely sie z moimi. Pierwszy akord milosnej piesni. Wsunalem jezyk glebiej, zwiekszajac moc pocalunku.
– Za czym jeszcze? – spytala, blyskajac figlarnie oczami, gdy nasycilismy nasze usta.
– Za mlecznymi blizniakami – odparlem w równie wesolym tonie, rozpinajac guziki dzinsowej bluzy i zsuwajac ja z bladych ramion dziewczyny.
Równie szybko pozbawilem Nastke zbednego balastu w postaci biustonosza, odslaniajac sterczace piersi. Zaraz potem sciagnalem z siebie t-shirt. Przez glowe przeleciala mi malo odkrywcza, ale prawdziwa mysl. Przeciez Bogna wie o tym, ze bzykalem siostrzenice Anity Grzeskowiak. Od tego zaczely sie nasze blizsze relacje. Nie musze wiec, zbytnio przejmowac sie reakcja dyrektorki na to, co ewentualnie moze zaraz zobaczyc czy uslyszec. To nie byl ten typ kobiety. Moglem spokojnie skupic sie na swawoli z Anastazja.
Rozgrzeszony przez siebie samego w duchu, zagarnalem znajome pólkule. Niczym zakochany w glinie rzezbiarz, urabialem je, pieszczac dlonmi z coraz wiekszym zapalem. Gdy zaczalem pocierac opuszkiem palców drobne sutki, pod Nastka ugiely sie nogi. Otrzezwilo mnie to na moment, uswiadamiajac, ze stoimy na srodku salonu. Nakierowalem dziewczyne na kanape, by tam móc kontynuowac milosny watek.
– Najbardziej jednak tesknilem za twoim skarbem, ukrytym miedzy nogami. – Przyznalem sie do kolejnej slabosci. Z pomoca mlodej kochanki pozbawilem ja dzinsów i majtek. Pozostawilem ja ubrana, jedynie w grube skarpety, ale te w niczym mi nie przeszkadzaly. Potarlem palcem po platkach cipki Nastki, przekonujac sie, ze byla przesiaknieta rozkosza. Draznilem rózowe wargi sromowe, pulsujace z podniecenia, az doprowadzilem Anastazje do desperacji. Chwycila moja reke w nadgarstku i naparla mocniej na wnetrze swojej norki. Przekaz byl jasny. Ma byc intensywniej.
Przylozylem sie wiec bardziej do pettingu. Palce zapamietale naparly na wnetrze cipki. Obracany miedzy nimi niepozorny guziczek wywolal pozadana reakcje. Biodra i tylek Nastki poruszaly sie szybciej niczym podlaczone do nowej baterii. Gdy do narzedzi pieszczot dolaczylem jezyk, oczy mojej kochanki zaszly mgla rozkoszy, a rozchylone usta wydawaly z siebie ciche pojekiwania.
Mnie równiez przygniótl ciezar namietnosci. Caly pulsowalem z podniecenia, ale staralem sie nie stracic kontroli. Przez nastepnych pare chwil przycisniety do krocza Anastazji, penetrowalem wszystkie zakamarki jej mokrego skarbu. Unioslem sie, podajac do pocalunku usta zroszone jej wlasnym sokiem rozkoszy. To nie byl jednak koniec oralnego szalenstwa. Zamienilismy sie jedynie rolami.
Rozsiadlem sie w fotelu, eksponujac twardego, sterczacego kutasa. Prezac sie, blyskajac zwojami zyl zachecal siostrzenice anglistki do dzialania. To nie byla juz to samo niewinne dziewczatko, co kilka miesiecy temu. Jej oczy roziskrzyly sie w jednej chwili. Zza zaslony podniecenia, wychylil sie zar pozadania.
Zreczne palce Nastki wprawnie piescily fiuta, uwalniajac lsniaca zoladz. Goraca fala uniesienia wezbrala we mnie, otulajac mnie blogo. Zaraz potem zrobilo sie jeszcze przyjemniej, gdy dlonie kochanki wspomogly jej goscinne usta. Miekkosc warg z twardoscia penisa stanowila zabójcza mieszanke. Nawet nie poczulem, kiedy zaczalem poruszac sie w ustach kochanki.
Bylo mi cudownie. Chetnie pozostalbym wcisniety w fotel i zdany na oralne pieszczoty Anastazji, ale obydwoje liczylismy na cos wiecej. Podciagnalem sie lekko do góry, siadajac calym tylkiem na siedzeniu. Mloda kochanka podniosla sie, reagujac na mój ruch. Zwrócona do mnie plecami usiadla mi na kolanach, nabijajac sie na kutasa. Lepkie wnetrze przyjelo go ochoczo, wszedl w nie az po jadra. Oplotlem dlonmi piersi Nastki, przytrzymujac ja, by mogla balansowac bez obawy o zsuniecie sie z moich nóg. Przy okazji moglem obdarzyc ja dodatkowa pieszczota. Sterczace sutki niemal prosily sie o towarzystwo zwinnych palców.
Przez moment zgrywalismy sie nawzajem, by po chwili w jednym rytmie rozkolysac sie w lubieznym tancu. Zanurzony gleboko w kochance poruszalem nieznacznie tylkiem, rozkoszujac sie kazdym, niewielkim nawet ruchem. Znaczniejsza czesc milosnego trudu wziela na siebie Anastazja. Unoszac lekko pupe, zmyslowo krecila biodrami, a te poprzez waska talie wprawialy w delikatny trans plecy i brzuch dziewczyny. Wirujac, oddalismy sie bezgranicznie namietnosci. Kolejne pchniecia sprawialy, ze gotowala sie w mnie krew. Istne wrzenie rozkoszy.
Zdawalo mi sie, ze ten milosny wir jeszcze bedzie trwal dobrych pare chwil, ale Nastka niepodziewanie dotarla na szczyt. Ruch bioder kochanki stal sie mniej rytmiczny i gwaltowniejszy. Po nastepnym sztychu, zastygla, wiezac mojego kutasa w swoim wnetrzu. Jeczac glucho przyjela nadejscie spelnienia. Spazmy orgazmu przeszyly cialo dziewczyny.
Tymczasem ja toczylem samotna walke o swój wielki final. Unieruchomiony przez kochanke, niewielkimi ruchami brnalem do zaspokojenia w mokrej szparce. Bylem bliski orgazmu, czulem nadchodzaca burze, choc zar podniecenia niemal wypalil moja swiadomosc. Na szczescie moja partnerka wrócila z erotycznego raju i przytomnie uniosla sie, uwalniajac tkwiacego w niej fiuta. Przytrzymala go u nasady trzonu i dwoma szybkimi ruchami sprowadzila przyplyw spelnienia. Salwy spermy ostrzelaly szczuple uda Nastki. Po kulminacji rozkoszy opadlismy na fotel. Dziesiatki pocalunków i leniwe pieszczoty sprawily, ze emocje opadaly z nas stopniowo i przyjemnie.
Pieprzac siostrzenice pani Grzeskowiak zatracilem sie w rzeczywistosci. Dopiero po dobrej chwili dotarlo do mnie, ze na górze czeka na mnie inna kobieta. Na pewno slyszala odglosy naszej milosnej gry, a znajac jej upodobania i charakter, wielce prawdopodobne bylo, ze sporo tez widziala. Wczesniej dotarlo do mnie, ze nie jest to problemem samym w sobie, ale teraz, gdy skonczylem bzykanie z Anastazja, obecnosc zarówno kolezanki jak i dyrektorki szkoly pod moim dachem mogla byc niewygodna.
Z pomoca przyszedl mi zegar. Moja mloda kochanka zerknela na niego i poderwala sie z fotela.
– O rany, juz taka godzina! – stwierdzila zawiedziona. Wyraznie miala ochote na aneks do dopiero co zakonczonego pieprzenia. – Michal, nie gniewaj sie, ale dzis wyjatkowo nie zostane dluzej. Wskocze szybko pod prysznic i zmykam do domu.
– Skoro musisz – Udalem rozczarowanie. W duchu jednak cieszylem sie, ze rozwiaze to mój nietypowy problem. – Moze dolacze do ciebie w kabinie?
– Byloby milo. – Nastka przeciagnela palcem po moim umeczonym penisie. – Obawiam sie jednak, ze to skonczyloby sie spóznieniem do domu, a wiesz jak reaguje moja matka.
– Ok., wiesz gdzie jest prysznic, a ja zarzuce cos na dupsko. – Zarzadzilem, podnoszac sie w slad za Anastazja
Wciagajac na siebie ciuchy, odprowadzilem wzrokiem moja mloda kochanke. Odczekalem do momentu, az uslyszalem odglos strumienia wody i w kilku susach pokonalem schody. Akurat otwieraly sie drzwi mojego pokoju. Na moment zamarlem widzac, ze Bogna jest calkiem naga. Jej ponetne, pelne kraglosci cialo budzilo we mnie niewygasle do konca zadze.
– No, no, no, dobra robote wykonales na parterze, skarbie – mruknela cicho.
– Ciii…, prosze – jeknalem blagalnie. – Wytrzymaj jeszcze chwile, ona zaraz wychodzi.
– Jakie ciii, jakie wytrzymaj? – Jedna dlon dyrektorki powedrowala do piersi, a d**ga do krocza. – Ja tu od zmyslów odchodze, cala rozgrzana i napalona…
– Blagam Bogna, wykonczysz mnie. – Zlozylem proszaco rece jak do modlitwy.
– A ty jeszcze serwujesz mi takie szalenstwo, w którym nie moge wziac udzialu. – Usmieszek na twarzy dyrektorki, mówil, ze doskonale sie bawi. Chociaz to bylo pocieszajace, ze nie byla kobieta, która reaguje zazdroscia na widok mlodego kochanka z inna.
– Bogna, jestes cudowna i wynagrodze ci to, ale…
– No ja mysle! Nawet zaraz jak to dziewcze opusci twój dom. – Dyrektora zlapala moja dlon i przyciagnela do swojego lona. – Zobacz, jaka jestem wilgotna.
Zaskoczony pozwolilem wsunac swoja dlon miedzy nogi. Cipka byla strasznie mokra. Wargi sromowe niemal ociekaly sokami, które czesciowo splynely na uda.
– Splaw ja, jak najszybciej, bo bede zmuszona zgwalcic cos, co chociaz troche przypomina penisa – wymruczala, mrugajac do mnie znaczaco.
– Jasne. Tylko schowaj sie prosze! – Zgodzilem sie pospiesznie, czujac, ze ta niecodzienna sytuacja mocno mnie nakreca. Przyjaciel w moim rozporku powoli dochodzil do siebie po igraszkach z Anastazja. Zadowolony patrzylem jak zamykaja sie drzwi za Bogna.
Równie szybko jak w góre, zbieglem po schodach w dól. Nalalem soku do szklanek i usiadlem w fotelu, przyjmujac niedbala poze. Wyluzowany facet po super seksie z dziewczyna. Po prostu. Z lazienki dochodzil dzwiek pracujacej suszarki do wlosów.
Po kilku minutach odswiezona Nastka wrócila do salonu, rozgladajac sie lekko na boki.
– Czy mi sie zdawalo, czy z kims rozmawiales? – spytala.
– To byla rozmowa w telewizorze. Wlaczylem go na chwile. – Sklamalem gladko. – Chcesz soku?
– O dzieki. Wypije i bede leciec.
– Tak prosto z lazienki, nie zaziebisz sie? – Zatroszczylem sie szczerze.
– Dobrze sie wytarlam i zaloze czapke. – Nastka opróznila szklanke z napoju. – Bylo wspaniale. Musimy to powtórzyc niedlugo, bo cos ostatnio mnie zaniedbywales.
– To nie tak. Wiesz, ze uwielbiam to z toba robic… – zaczalem sie tlumaczyc.
– Wiem. Zartuje. – Mloda kochanka pocalowala mnie w drzwiach. – Ty tez wiesz, ze jestem na kazde twoje skinienie.
Ledwie sie za nia drzwi zamknely, a juz slyszalem tupot bosych stóp na schodach.
– Bogna, nie szalej, a jakby sie wrócila po cos? – Westchnalem, odwracajac sie i ruszajac w strone salonu.
– Trudno, ale jak nie zaczniesz sie zaraz do mnie dobierac, to eksploduje – wyznala ze smiechem dyrektorka, przylegajac do mnie nagim cialem.
Swiat zawirowal mi przed oczami. Kuszaca nagosc dyrektorki, jej dorodne piersi oraz lubiezna poza podraznily moje zmysly.
– Po co sie ubierales, wiedzac, ze jestem na górze i czekam na swoja kolej – Bogna sciagala ze mnie ubranie, mruczac cicho pod nosem. Rozbieranie mnie poszlo jej bardzo sprawnie.
– Ty wariatko…! – zdazylem wydusic z siebie, gdy pchnela mnie nagiego na fotel. Ten sam, na którym kilkanascie minut temu dokazywalem z Anastazja.
Wciaz bylem nie do konca gotów na kolejne wyzwanie. Potrzebowalem silnych bodzców i Bogna mi je zapewnila. Zreczne, doswiadczone dlonie urabialy mojego fiuta do wlasciwej, twardej konsystencji. Wywrócilem oczami i poddalem sie nowym doznaniom. Dobrej kochance kutas sam rosnie w rekach, pomyslalem, dostosowujac kuchenne powiedzenie do okolicznosci. Tak wlasnie bylo. Z przyjemnoscia obserwowalem jak penis pecznieje miedzy jej palcami, a potem w ustach.
Patrzac na poruszajaca sie rytmicznie glowe pani Ratkiewicz, myslalem o tym niecodziennym wieczorze. To bylo cos niewiarygodnego. Niespodziewana wizyta Bogny, potem seks z Nastka podczas, gdy dyrektorka byla na górze, w moim pokoju. Na koniec kolejna runda milosnych igraszek, która wlasnie sie rozpoczynala. Istna erotyczna karuzela.
Wiecej genialnych przemyslen nie bylem w stanie wykrzesac. Bogna zassala mojego kutasa, az osiagnal pelen wzwód. Dumnie naprezony, byl gotów stac sie narzedziem zadowolenia ponetnej pani dyrektor. Zanim jednak wsadzilem go w przytulna norke kochanki, gotów bylem na oralna odpowiedz na pieszczoty Bogny. Wszystko skonczylo sie na szczerych checiach. Gdy próbowalem wprowadzic swój zamysl w czyn, uslyszalem odmowe.
– Bzykales kolezaneczke jak natchniony przez kawalek czasu – stwierdzila malo odkrywczo, dyszac z zadzy. – Jak myslisz, co ja wtedy robilam? Pieszczot starczy mi na dluzszy czas, skarbie. Teraz po prostu mnie zerznij!
Podniosla sie i weszla na kanape. Kleknela na niej tylem zwrócona do mnie, opierajac sie rekami o oparcie. Wygiela plecy w luk, wypinajac lubieznie sliczny tylek. Ten widok zawsze doprowadzal mnie do erotycznego szalu. Szarzujac na zadek pani dyrektor, trzymalem w dloni kutasa, by nie chybic. Udalo mi sie to doskonale. Sztych byl potezny, penis wszedl w miekka i wilgotna cipke bez zadnego oporu, az po same jaja.
– O tak, mój slodki chlopcze! – Zachecila mnie kochanka. – Nie jestem slodka dziewczyneczka jak tamta! Potrzebuje ostrego pieprzenia!
Uwielbialem, gdy swintuszyla. Chwycilem ja w biodrach, mocno wyprowadzajac kolejne pchniecia. Niekonczaca sie serie ciosów kutasem. Szalencze tempo, w polaczeniu z sila sprawilo, ze Bogna odleciala. Mialem wrazenie, ze jeki kochanki slysza sasiedzi cztery czy piec domów dalej. W tym konkretnym momencie mialem to jednak w dupie. Liczyly sie jedynie dwa cudowne posladki przede mna i cipka w dole, pod nimi.
Glowe rozsadzal mi nadmiar emocji. Podniecenie skrecalo moje wnetrze, az do rozkosznego bólu. Bylem pieprzacym boginie tytanem. Caly mikrokosmos wspanialego ciala Bogny Ratkiewicz nalezal do mnie. Moze nie bylem w nim pionierem, ale i tak czulem sie jak zwyciezca. Jeki kochanki odbieralem jak fanfary na swoja czesc.
Chcialbym móc powiedziec, ze to rzniecie od tylu sprawilo, ze ponetna pani dyrektor miala zajebisty orgazm. Niestety, pomimo tego, ze bylem mlody i dosc wysportowany szalone tempo sprawilo, ze musialem zwolnic. Bognie nie moglo sie to spodobac. Pociemniale od pozadania oczy kochanki rozblysly szalenczo.
– Teraz w d**ga dziurke! – jeknela glucho.
Propozycja analu wywolala odpowiedni efekt. Kazda czastka mojego ciala z osobna stala sie zródlem poteznej zadzy. Juz z nia to przerabialem, ale zawsze wahalem sie przed przejsciem do rzeczy.
– Kurwa, Michal nie zastanawiaj sie tylko rznij mnie w tylek! – Bogna im bardziej byla podniecona, tym mniej zwazala na slownictwo.
Przekonala mnie tym calkowicie. Przytrzymalem fiuta, dyskretnie sliniac nabrzmiala zoladz i górna czesc trzonu. Opór i walka o kazdy centymetr, nie wchodzila w rachube w przypadku tej kobiety. Wiedzialem, ze ma doswiadczenie (sam ja pare razy tak pieprzylem) w takiej formie seksu. Odnalazlem czubkiem kutasa ciemny otwór miedzy posladkami i naparlem na niego. Wprawdzie na chwile Bogna niepokojaco zadrzala, ale trwalo to kilka sekund. Mruknalem zadowolony, pchajac penisa glebiej w czekoladowe oczko.
– Ja pierdole, jak dobrze – westchnela moja partnerka.
Przez moment dopasowywalem sie do ciemniejszej dziurki pani dyrektor. Pchalem i rozpychalem sie, az caly fiutem wypelnilem jej tylek. Nie bylo mowy o takim szalenczym tempie, jak pare chwil wczesniej, ale staralem sie rznac Bogne ostro. Wyraznie byla dzis w bojowym nastroju, potrzebowala mocnych doznan. Zarówno ona jak i ja bylismy opetani dzika zadza.
Pieprzylem kochanke w dupsko, czujac, ze odplywam w niebyt. Totalny blogostan. Bylem tak nabuzowany, ze ledwie zorientowalem sie, ze Bogna zaczyna dochodzic. Najpierw gwaltownymi ruchami zaczela odpowiadac na moje pchniecia, az w koncu zastygla, przyjmujac uderzenie orgazmu.
Kilka sztychów potem spelnienie dopadlo równiez mnie. Wyciagnalem kutasa z zadka dyrektorki i trzymajac go u nasady, pozwolilem nasieniu na efektowne fajerwerki. Perliste smuzki znalazly swój koniec na posladkach i plecach Bogny.
Po tym szalenstwie oboje opadlismy na kanape, lezac bez sil, ale cudownie spelnieni.
– Tylko ty fundujesz mi ostatnio takie przyjemnosci. – Pochwalila mnie, po dluzszej chwili milczenia dyrektorka. – Jestes wspanialym kochankiem Michalku, a jestes taki mlody.
– Przy tobie kazdy bylby swietny – odparlem elokwentnie.
– Mmm, slodzisz mi strasznie, ale jestem równie prózna, co bezpruderyjna – Mówiac to, usmiechnela sie do mnie.
Znajac Bogne, spodziewalem sie nastepnej rundy, gdy juz ochloniemy po pierwszym szalenstwie. Zapewne tak by sie to skonczylo, ale nagle ozyl telefon dyrektorki. Niechetnie siegnela po niego, ale odczytana wiadomosc podniosla ja z kanapy.
– Maz niespodziewanie wrócil do domu. Pyta czy dam rade pojawic sie w tam niedlugo – Strescila sms-a. – Musze cie opuscic, mój ty mlody ogierze.
– Naprawde?
– Niestety. Ide pod prysznic – Blysnela mi przed oczami nagim tylkiem. – Mam nadzieje, ze nie masz trzeciej kochanki w innym pokoju.
Zasmialem sie, przeciagajac na kanapie. Tym razem nie mialem sil na ubieranie. Zreszta wiecej gosci sie nie spodziewalem. Lezac nagi, wsluchiwalem sie w szum wody z lazienki. Przyszlo mi do glowy, ze jesli nawet bede musial pozegnac sie ze swoim darem, to chwil takich jak ta nikt mi nie odbierze. Na zawsze pozostana w mojej pamieci.
Rozmarzylem sie. Leniwie przesuwalem przed oczami klisze erotycznych obrazów z Nastka, Bogna, Wika i Zuza. Znalazlo sie nawet miejsce dla Oleny i siostry Marty. Kilka miesiecy, a ile emocji i uniesien. Do tego, nie byl to koniec moich perypetii, zwiazanych z urazem po wypadku.
Z blogostanu wyrwala mnie pani dyrektor, wychodzaca z lazienki. Przepasana kapielowym recznikiem wygladala rewelacyjnie i czulem, ze wykrzesalbym z siebie jeszcze troche energii, by rozpoczac z nia d**ga runde milosnych zmagan.
– Znam to spojrzenie lobuzie, ale nic z tego. – Usmiechajac sie, pogrozila mi palcem, a potem, przydajac mi dodatkowych cierpien pozbyla sie recznika.
Czujac na sobie mój wzrok, ubierala sie powoli, dbajac, by kazdy ruch byl zmyslowy.
– To na pobudzenie apetytu – stwierdzila na koniec. – Abys nie czekal tyle do nastepnego razu. Pocalowala mnie na pozegnanie i krecac prowokacyjnie tylkiem wyszla z mojego domu.
Westchnalem zadowolony i spelniony. To byl cudowny wieczór i moglem spokojnie zakonczyc go z dobrym serialem na Netfliksie lub HBO Go. Naciagajac slipki na tylek, wrócilem myslami do niecodziennosci tej sytuacji i szczesciu, które mi sprzyjalo. Mala nerwówka byla niewielka cena, za to, ze zaliczylem zarówno Nastke jak i Bogne, tak, ze ta pierwsza nie domyslila sie obecnosci d**giej w moim domu.
Jesli to zajscie zdawalo mi sie niecodzienne i malo realne, to nastepne minuty sprawily, ze poczulem sie niczym w starej komedii sytuacyjnej. Drzwi tarasowe z charakterystycznym swistem otwarly sie i pojawila sie w nich Marcelina.
– Jezu, co tu robisz? Wystraszylas mnie! – Podskoczylem z wrazenia.
– Co robie?! Od kilku godzin obserwuje jak mój przyjaciel pieprzy sie najpierw z kolezanka ze szkoly, a potem z dyrektorke tego przybytku! – oznajmila podniesionym glosem Marcela.
– Widzialas wszystko?! – jeknalem zdziwiony.
– Jasne – przyznala. – Malo tego, gdy byles zajety dyrektorka na schodach odczytalam sms-a od Anastazji w twoim telefonie. Uznalam, ze taki numer sprawi ci radoche i odblokowalam zamek przy drzwiach wejsciowych.
– To nie bylo zbyt rozsadne.
– Tak. Wiem, ze nie powinnam, ale… sluchaj to bylo takie… niesamowite i… dziwne…
– Marcela, ale…
– Rany, Michal przeciez ty rznales dyrektorke szkoly! – W ustach przyjaciólki zabrzmialo to, jakbym zdobyl mistrzostwo swiata. – Malo tego, pieprzyles ja w tylek niczym bozek seksu. Czulam, ze cos jest inaczej, juz ta przygoda z Nastka byla nietypowa.
– Posluchaj mnie, to nie…
– Nie! To ty mnie posluchaj! Nie martw sie o dochowanie sekretu. – Marcelina umiala byc przekonujaca. – Znamy sie nie od dzis, sporo nas laczy, ale po tamtej nocy na imprezie u mnie, zadawalam sobie mnóstwo pytan dotyczacych ciebie.
– I…?
– Do niczego madrego nie doszlam, ale przekonalam sie, ze nie moge przestac o tym myslec – Dostrzeglem wypieki na twarzy przyjaciólki oraz znajomy blysk w oczach. Zorientowalem sie do czego zmierza. – Tamta noc… ty byles wtedy inny… teraz tez jestes i to sprawia, ze…
– Prosze nie psujmy naszej przyjazni – Nie podobal mi sie kierunek, w którym szla rozmowa. – Sama widzisz, ze mam problem, nie bylabys jedyna i…
– Przeciez wiem, ale jestes jakis inny i to mnie strasznie kreci. – Wyznala Marcelina. – Mam gdzies ile dziewczyn aktualnie obrabiasz. Po prostu chce byc tego czescia.
Podeszla blizej i wsunela zimna dlon w moje slipy. Chlód pobudzil lekko mojego fiuta.
– Naprawde chce Michal – westchnela podniecona.
– Ok., ale sama widzialas, ze jestem po dwóch meczacych numerkach – Spróbowalem innej metody obrony.
– Doskonale to rozumiem. – Wymruczala Marcelina. – Dlatego, zdaj sie na mnie. Postaram sie byc delikatna.
Po raz trzeci tego wieczoru wyladowalem na tej samej kanapie. Za kazdym razem z inna partnerka. Istne szalenstwo! Wariactwo!
Lezalem nagi na plecach, patrzac jak przyjaciólka sie rozbiera. Gdy pozbyla sie ostatniego skrawka materialu okrywajacego jej cialo, polozyla sie z glowa przy moim kroczu. Z powodu braku miejsca jedna noge podkulila, unoszac do góry. Energii we mnie pozostalo niewiele, wiec poddalem sie woli kolejnej kochanki. Spod przymknietych powiek obserwowalem jak piesci mojego kutasa. Z poczatku sama dlonia, a potem równiez ustami. Wolno, nie spieszac sie doprowadzala go do wzwodu. Sama jednoczesnie masturbowala sie d**ga reka, pocierajac rózowe platki cipki. Byla mocno podniecona, ale nie dziwilem sie, biorac pod uwage jak spektakl zafundowalem jej na spólke z Anastazja i Bogna.
Po dluzszej zabawie z moim zapracowanym kolezka, wreszcie osiagnela zamierzony efekt. Penis znów nabrzmial i stwardnial, osiagajac pelny wzwód. Marcelina usiadla na mnie, oplatajac biodra podkulonymi nogami. Przytrzymujac kutasa, naprowadzila go na wprost swojej szparki i opadla w dól. Kontakt z lepka i ciepla miekkoscia wnetrza kochanki pobudzil moje zmysly. Znów znalazlem sie w szponach podniecenia. Próbowalem odpowiadac na rytmiczne ruchy bioder Marceli, ale wychodzilo mi to nieporadnie. Tymczasem ona odplynela w uniesienie, ujezdzajac mnie i zatracajac sie w przyjemnosci. Oddech dziewczyny przyspieszal, stajac sie coraz plytszy. W koncu spazmy ekstazy szarpnely cialem kochanki. Wygiela plecy w luk i zastygla, zaciskajac dlonie na piersiach. Przez moment potegowala ostateczna rozkosz, kilkakrotnie poruszajac sie jeszcze na moim czlonku, az opadla na mnie dyszac ciezko.
Gdy ochlonela troche, znów umoscila sobie gniazdo przy moim kroczu i zaczela ssac mi fiuta. Nie mialem sil protestowac. Zreszta, czulem sie cudownie wykorzystany. Salon rodzinnego domu wirowal mi przed oczami. Mialem wrazenie, ze cala przyjemnosc splynela z mojego ciala do penisa. Marcelina piescila go cierpliwie, az do momentu, gdy wytrysnal nasieniem. Nie wiem czy bylo to celowe czy spowodowane mniejszym refleksem kochanki, ale niemal cala partia spermy pokryla jej twarz. Ten orgazm odebral mi reszte energii. Czujac ciezkie powieki i odlatujac w sen, wymruczalem do przyjaciólki.
– Starych nie bedzie do jutrzejszego wieczora. Zostan ze mna, jesli chcesz.
Potem zapadlem w letarg.
Obudzilem sie kilkanascie minut po d**giej w nocy. Wciaz bylem nagi, podobnie jak wtulona we mnie Marcelina. Kochanka przykryla nas kocem, ale ogólnie to nie bylo dobre miejsce na wspólne spanie. Wypilem troche wody i wrócilem do salonu. Wzialem lekko rozbudzona Marceline na rece i zanioslem do swojego pokoju. Reszte nocy przespalismy w moim lózku.
Niesamowite wydarzenia z wieczoru niezle mnie wyczerpaly. Spalem prawie do dziesiatej. Gdy sie obudzilem, uslyszalem muzyke z radia i krzatajaca sie w kuchni Marceline. Zawsze dobrze sie czula w moim domu. Harmonie i blogosc poranka zmacila wiadomosc z telefonu. Sygnal jej nadejscia uslyszalem chwile po tym, jak wyszedlem z toalety. Sms wyslala Wiktoria.
Brzmial nieciekawie.
“Zuza miala wypadek. Potracil ja samochód. Jest w szpitalu nieprzytomna. Stan bardzo powazny.”
Kurwa jego mac! Tego tylko brakowalo.
c.d.n….